Obóz językowy w Lizbonie

W lipcu 2021 zorganizowaliśmy wyjazd na obóz językowy  grupy dzieci do lat 16. Pomimo Pandemi Corona wirusa akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Poniżej krótki opis przygód spisany przez jednego z uczestników.


W lipcu tego roku dzięki fundacji Ander miałem przyjemność wraz z kilkoma osobami w podobnym wieku wyjechać do szkoły językowej EF w Lizbonie. Wyjściowo miał to być wyjazd na Maltę, jednak tydzień przed planowanym wyjazdem z powodu dużej liczby zakażeń Covid 19 zamknięto tam wszystkie szkoły językowe! Na szczęście fundacja  w ciągu zaledwie kilku dni znalazła dla nas miejsce w tej samej szkole w Lizbonie. Ta zmiana nie była  dla mnie złą wiadomością, ponieważ zwiedzenie tego miasta od dawna było moim marzeniem. Jednak to nie był koniec niespodzianek. W dzień planowanego wylotu zaczął się strajk pracowników na lotnisku w Lizbonie. Z tego powodu nasz lot został odwołany i na miejsce dojechaliśmy dopiero w środę, a nie jak planowaliśmy w niedzielę.

 Na miejscu wszystko było sprawnie zorganizowane. Muszę dodać, że nasza piątka leciała bez opieki osoby dorosłej i był to dla nas również sprawdzian samodzielności. Świetnie go zdaliśmy!

 Zajęcia w szkole odbywały się codziennie oprócz weekendów, po 3 godziny dziennie. W mojej grupie było 15 osób z całej Europy. Nasz nauczyciel był z Walii. Lekcje były zazwyczaj bardzo ciekawe, ale też nietypowe, kompletnie inne niż w polskiej szkole. Nasz czas wolny mogliśmy sobie zagospodarować sami lub wziąć udział w jednej z wielu aktywności organizowanych przez EF. Ja z tej drugiej opcji korzystałem dwa razy: raz podczas wycieczki na Cristo del rei – ogromny pomnik Jezusa stojący na wzgórzu po drugiej stronie rzeki Tag i raz pojechałem na lekcję surfingu. W ciągu dwóch tygodni udało mi się zwiedzić prawie całą Lizbonę. Niestety zabrakło czasu na oceanarium, jednak i tak jestem bardzo zadowolony z tego co zobaczyłem. Na pewno moim ulubionym miejscem był Parque Eduardo VII z którego roztaczał się zapierający dech w piersiach widok na ścisłe centrum Lizbony położone między dwoma stromymi wzgórzami oraz długą aleję obsadzoną platanami. Rzeczą, która mnie najbardziej zaskoczyła były właśnie te wzgórza. W Polsce właściwie nie mamy miast, gdzie trzeba się nachodzić w górę i w dół, a często jest tak stromo, że zamiast ulicy są po prostu schody, które mogą spowodować spore zmęczenie przy zwiedzaniu, szczególnie w gorące dni, a takich nam na wyjeździe nie brakowało. Nasz hotel znajdował się w jednej z nowych dzielnic pełnej drzew i zaplanowanej na planie siatki, gdzie wszystko było tak podobne, że bez mapy w telefonie bardzo łatwo byłoby się zgubić.

 Jestem bardzo wdzięczny fundacji Ander za umożliwienie mi wyjazdu do Lizbony!


Previous
Previous

Surf People / Szkolenia dla dzieci

Next
Next

Puchar Polski i Mistrzostwa Polski w kitesurfingu i Wing surfingu.